środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 12

Minął już miesiąc. Naprawdę wile się przez ten czas zmieniło. Głównie na gorszę, ale zdarzały się miłe wyjątki. Emyly zostaje na stałe u dziadków, a moja mama znalazła sobie kogoś i dziś właśnie bierze ślub. Oczywiście ich związek trwał dłużej, to właśnie do niego wyjechała na tydzień. Zdecydowanie jestem przeciwna temu związkowi. Widzę że mama jest z nim szczęśliwa, ale przez to zbywa mnie na dalszy plan. A co z Harrym? O nim nie zapomnę zdecydowanie nigdy. Co prawda dalej go kocham, ale powoli zaczynam zapominać  i czuje się coraz lepiej. 


                                                    ***
                                         2 godziny później  

Zaczęły się przygotowania do ślubu, mama już wybyła z domu, tak jak i ''tata'', żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik. 
Ja osobiście ubrałam się tak: 



Nie chciałam się jakoś wyjątkowo stroić. Nie ubrałam żadnej biżuterii, no, może oprócz naszyjnika którego dostałam od Harrego.. Nie ściągnęłam go nigdy, odkąd mi go dał. Wiem, że powinnam go zdjąć, a nawet wyrzucić, jednak coś mnie zatrzymuje. Nawet wiem co. Miłość. Kocham tego idiotę. Kocham i ani na chwilę nie przestałam. Jeżeli miałabym wyrzucić ten wisiorek, musiała by być to scena niczym z filmu. Ściągnęłabym go delikatnie z szyi, stojąc na pomoście. I wrzuciła do morza, po czym sama rzuciłabym się w zimne fale otchłani.. 
Dlatego właśnie go nie ściągnie. Coś jeszcze trzyma mnie przy życiu. Dla kogoś jeszcze żyje. Dla mamy. Nie chcę żeby straciła koleją bliską osobę, chociaż ostatnio wydaje mi się że w cale już nią nie jestem..
Mogłabym myśleć tak jeszcze długi czas, bo właśnie to robiłam przez miniony miesiąc, ale muszę już wychodzić na ten zasrany ślub, który moim zdaniem jest nie przemyślany. 

                                                     ***
                                        godzina 2 w nocy.

Na weselu wszyscy dobrze się bawili, a raczej bawią. Ja osobiście postanowiłam  stamtąd wybyć,kiedy tylko mamie alkohol całkowicie uderzył do głowy. Szłam właśnie jakąś ciemną uliczką, kiedy ktoś nagle złapał mnie za rękę i przyłożył palec do moich ust mówiąc że mam być cicho, bo inaczej ''po mnie''

Zaczął mnie obmacywać, kiedy nagle z drugiego rogu uliczki wyłoniła się kolejna postać.  A po niej kolejna i kolejna.. Było ich 3. Wszyscy śmiali się ze mnie i dotykali. Już chcieli mnie rozbierać, kiedy nagle przyszedł ktoś, przez kogo wszyscy uspokoili się chwilowo. Przez ich zachowanie osądziłam że to ''przywódca'' gangu. 
- Chcesz ją? - spytał nagle jeden z nich. 
Wciąż nie widziałam kim jest ta ważna osoba. 
Wszyscy podeszli do niego, przy mnie został tylko jeden, który trzymał mnie żebym nie uciekła. 
Nagle  zaczęli się śmiać. Zacisnęłam mocno powieki próbując obudzić się z tego snu. 
Kiedy je otworzyłam, wszyscy stali z boku i popędzali jednego który stał przy mnie. To on był ich szefem. Spojrzałam w jego oczy. Był to nikt inny jak.. Harry.
Strach jednak ze mnie nie uleciał, teraz bałam się i jego. 
Krzyknął żeby się wynieśli. Oni tylko gwizdali i mówili coś w stylu że będzie zabawa po czym sobie poszli. Zostałam z nim sama. 
Pogłaskał mnie po  policzku i podniósł  tak, że oplotłam nogi wokół niego. 

Wtuliłam się w niego mocno, a on tylko jeździł dłońmi po moich plecach. Mimo że miesiąc temu ta sytuacja wydała by mi się normalna, teraz z całej siły próbowałam wyrwać się z jego uścisku. 
Wsadził ręce pod moją sukienkę i wodził nimi po mojej pupie. Zaczęłam go prosić, żeby mnie zostawił, jednak on wydawał się nie wzruszony moimi słowami. Wreszcie wyjął jedną rękę z pod sukienki i zaczął dotykać mojego dekoltu. Łkałam już głośno, kiedy nagle odstawił mnie na ziemię. Wziął w rękę zawieszkę wisiorka, którą dał mi na urodziny i zaczął ją obracać w palcach. Przestał już mnie trzymać. Zaczął mnie przepraszać, jednak ja nie traktowałam go już jak kogoś komu można zaufać. To że mnie puścił wydawało się być dla mnie szansą na ucieczkę. Odsunęłam się od niego i ostatni raz spojrzałam mu w oczy. Uciekłam. Biegłam ile sił w nogach, słysząc za sobą i jego szybkie kroki. Dotarłam do końca uliczki. 
Wiedziałam że już nie ucieknę. Usiadłam gdzieś w kącie czekając aż po mnie przyjdzie i płacząc głośno skuliłam się najbardziej jak potrafiłam. Harry usiadł obok mnie i chyba nie wiedział co powiedział, bo po prostu patrzał na mnie tym swoim tępym wzrokiem.


                                     Z perspektywy Harrego

I co ja jej miałem powiedzieć!? Teraz najprawdopodobniej straciłem ją już na zawsze. Miesiąc temu, kiedy przyszła do mnie do domu i zastała mnie z tą dziewczyną.. ja w tedy jej nie całowałem! To była moja przyjaciółka która chwile przedtem rzuciła się na mnie. Nie mógł bym zdradzić Seleny. Ona nawet nie wie ile radości sprawiała mi głupimi słowami typu ''kotku''.
A to co stało się przed chwilą? Właściwie to nie wiem co chciałem zrobić. Na pewno nie zostawił bym jej z moimi znajomymi. Mogą brać każdą inną, ale jeżeli choćby dotknęli by jej to nie wiem co bym z nimi zrobił! Pierwszy raz w życiu się zakochałem. Niegdyś myślałem że miłość nie istnieje a teraz? Kiedy tak stała przede mną z załzawioną twarzą, zamiast ją pocieszyć, lub po prostu przytulić, to ja ją TAK dotykałem.. Prosiła mnie żebym przestać, ale ja nie zwracałem na to zbytnio uwagi. Dopiero gdy zauważyłem naszyjnik na jej szyi, ten sam który jej podarowałem, zrozumiałem co właśnie zrobiłem. Teraz to ja byłem bezradny. Stanąłem jak wryty, a ona po prostu uciekła. 
- Ilu dziewczyną już to zrobiłeś?- pytała nagle, a w jej głosie dało się wyczuć strach.
- Żadnej. - odpowiedziałem.- tylko oni. Oni tak lubią.- dodałem cicho, skarżąc się na swoich ''przyjaciół''
- A więc dla czego chciałeś to zrobić mnie!? - spytała nieco pewniej nadal płacząc. 
- Ja.. ja.. - nie wiedziałem co powiedzieć. - dobrze wiesz że nic bym ci nie zrobił. Powiedziałem ci to kiedyś i nadal nie zmieniłem zdania. 
- To..to co ty chciałeś mi zrobić!?- krzyknęła nieco się uspakajając.
- Wiem że cie straciłem. Chciałem po raz ostatni cię dotknąć. Przepraszam. Selena proszę wybacz mi! - krzyczałem coraz głośniej.
- Wiesz Harry.. to ci mogę wybaczyć. Może  nawet i ci wieże, ale nawet nie wiesz jak bardzo mnie tym wszystkim zraniłeś. I tu nie chodzi już nawet o to co zdarzyło się przed chwilą - powiedziała już całkiem spokojnie.
 - Ta dziewczyna, wtedy, to była moja stara znajoma. Była u mnie w domu, bo jeszcze wieczorem, kiedy zasnęłaś zadzwoniła do mnie, mówiąc że ma jakieś kłopoty. Była całkiem pijana. Postanowiłem że u mnie przenocuje. Zresztą i tak miałem u niej dług. Rano zadzwoniłaś do mnie i w tedy ona się przebudziła. Była jeszcze lekko pijana. To co widziałaś, to nie było przeze mnie odwzajemnione. Ona wtedy podeszła do mnie i mówiła że dziękuje za wszystko i nagle mnie pocałowała.. i wtedy weszłaś ty. - tłumaczyłem się szybko.

                                       Z perspektywy Seleny

Nie wiedziałam co zrobić. Wybaczyć mu? A co jeśli nie mówił prawdy? A co jeśli znowu się zawiodę? Już prawie o nim zapomniałam, a może bardziej pogodziłam się z tym że już go nigdy nie zobaczę i wtedy musiał się zjawić i namieszać mi w głowie. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hahaha :)) chyba pobiłam dziś jakiś rekord w dodawaniu rozdziałów. Ten mi się akurat średnio podoba ale cóż poradzić? Widoczni tak musiało być. W związku z tym że pojawiło się dzisiaj tak dużo postów, następny dodam kiedy będzie ok 800 wejść. Nie będę kazać komentować, bo mogłabym czekać z dodaniem następnego  aż do śmierci :P
Kinss  

2 komentarze:

  1. *.* nic wiecej nie mam do powiedzienia :P
    Lati <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ten gif z nogami jest z jakiegos filmu? :D

    OdpowiedzUsuń