czwartek, 29 sierpnia 2013

Epilog

17 Lat później


********
Z córką mam bardzo dobre relację. Zaraz po porodzie, Harry i ja postanowiliśmy wziąć ślub, i tak oto tworzymy wspaniałe, kochające się małżeństwo, z którego mimo upływu lat nie uleciała ta wielka miłość, którą darzyliśmy siebie na początku związku. Oczywiście obydwoje wydorośleliśmy, jednak Harry nadal jest tym moim natrętnym zboczeńcem, którego pokochałam. Darcy ma już 17 lat, i bardzo przypomina mi mnie, kiedy byłam w jej wieku. Urodę odziedziczyła po ojcu. Ma piękne i przenikliwe zielone tęczówki, oraz burzę ciemnych loków na głowie. Obydwie jesteśmy dla siebie jak najlepsze przyjaciółki, z czego bardzo się cieszę, bo w końcu to jest marzenie każdej matki, a ja jako jedna z nich nie chciałabym aby moje dziecko czuło się odtrącone. Kocham ją w końcu całym sercem, i nigdy nie przestane. Mimo że dorasta, i ciągle mnie o tym zapewnia, ja czasem nadal traktuję ją jak małe dziecko. I choć wiem, że to jest złe, to nie mogę wybić sobie z pamięci chwili, kiedy pierwszy raz usłyszałam jej płacz, zobaczyłam jej uśmiech, albo choćby pierwszy raz zmieniłam pieluchę. Harry także świetnie sprawuję się w roli ojca. Jak każdy, często ją kontroluję, ale to jest tylko oznaką tego, że się o nią troszczy i chce dla niej jak najlepiej. Razem z zielonookim siedzieliśmy właśnie o 2 nad ranem na kanapie, wyczekując powrotu Darcy z dyskoteki. Bardzo się o nią martwiliśmy, i choć wiedzieliśmy, że kiedy wróci nie będzie zadowolona naszym widokiem, dla spokoju duszy musieliśmy poczekać. Siedzieliśmy tak jeszcze kilkanaście minut, aż wreszcie drzwi do mieszkania otworzyły się, przepuszczając w nich moją małą, przestraszoną córeczkę. Bez słowa usiadła obok mnie i mocno się we mnie wtuliła. Byłam nieco zdezorientowana, ale postanowiłam zapytać ją o co chodzi.
- Co się stało, kochanie? - Spojrzałam w jej oczy, które były wręcz kopią tęczówek Harrego.
- Nic.. - Wyszeptała. - nieważne. 
- Możesz nam powiedzieć, obiecujemy że nie będziemy się wtrącać. - Odwróciłam głowę, spoglądając znacząco na zaciekawionego męża.
- oh... - Zrobiła przerwę, jakby bijąc się z własnymi słowami.- Jestem prześladowana przez ekstremalnie przystojnego, za to groźnego chłopaka, który przed chwilą siłą odwiózł mnie do domu i umówiliśmy się na randkę.. znaczy ja nie mam wyboru, nie chce z nim wychodzić, ale wie gdzie mieszkam.. - z każdym słowem jej głos się obniżał, a twarz robiła się coraz bardziej czerwona. Spojrzałam znacząco na Harrego, na którego twarzy kształtował się szeroki uśmiech, a ja, walcząc sama ze sobą, aby mu nie zawtórować przygryzłam mocno wargę.  Widać historia lubi się powtarzać..
  
*******************************************************
Witajcie moje dzieci! Jak się domyślacie, to już koniec..  Proszę, aby każda osoba która to przeczyta ( nawet jeżeli będzie to 20 lat po dodaniu) zostawiła komentarz, bo chcę wiedzieć ile osób przeczytało to opowiadanie. ZAPRASZAM NA INNE MOJE OPOWIADANIA,  DO KTÓRYCH LINKI ZNAJDZIECIE W ZAKŁADCE ''MOJA TWÓRCZOŚĆ''

DZIĘKUJĘ ZA 30 TYSIĘCY WEJŚĆ! KOCHAM WAS! 
EDIT: (moja wypowiedź została zaktualizowana 2013-11-05, także NADAL odwiedzam to opowiadanie!)
EDIT: 24 GRUDNIA 2013r. Wesołych świąt, szczęśliwego nowego roku! 
EDIT: 28 STYCZNIA 2014r. Nie mogę uwierzyć, że dobijacie do 100 komentarzy! <3 Kocham was ♥
EDIT: 23 LUTY 2014r. PIOSENKA NR. 3 TO ZARA LARSON- UNCLOWER (Czy jakoś tak.) Piszę, bo już z 30 razy zadawaliście mi te pytanie, a ja nie wiem czemu nie mogę odpowiadać na komentarze :) Kocham i pamiętam 
EDIT: 20 KWIETNIA 2014r. wesołego jajka <3
EDIT: 8 LIPCA 2014r. Po rocznej rozróbie i Party hart blog zaczyna podupadać, ale przecież to musiało kiedyś nadejść, prawda? :) 
EDIT: 17 WRZEŚNIA 2014r.  Jak ten czas leci! :o 29 września blog będzie obchodził 1 rocznice! Jak na razie zapraszam was na ''It's nothing, Princess.'', czyli mojego kolejnego bloga. 
EDIT: 11 LISTOPAD 2014r. Wciąż czuwam! 
EDIT: 5 maja 2015r. Trochę przeraża mnie fakt, że pierwszy "edit", pojawił się  w 2013 roku. Ciągle jednak zaglądam na bloga, może bardziej przez fakt, że jest to moje pierwsze "dziecko" i nie potrafiłabym go tak po prostu opuścić, aczkolwiek nie zmienia to faktu, że czytam wasze komentarze i z chęcią odpowiem na ewentualne pytania. Przy okazji, zapraszam na kolejne opowiadanie: KING OF NIGHTMARES – Harry Styles Fanfiction
EDIT: 14 listopada 2015 r. 

Rozdział 30

- Co się dzieje, kochanie? - Spytał Harry, kiedy bez słowa skończyłam posiłek. Nie chciałam być nie miła, wiem że bardzo się starał, jednak  teraz byłam skupiona na jednej rzeczy. Na powstrzymywaniu łez, które same cisnęły mi się do oczu. Możliwe, że jestem gotowa na dziecko, jednak na pewno nie, jeżeli miałabym zostać z nim sama. Wiem że Harry mnie kocha. Ale czy jest zdolny pokochać dziecko? A nawet jeśli, to czy sobie poradzimy? Zawszę pragnęłam mieć szczęśliwą rodzinę. Ale czy w tak młodym wieku? Nie sądzę. Moją jedyną nadzieją jest to, że badania były błędne, a ja wciąż jestem szczęśliwą.. nastolatką? Czy ja nią jeszcze jestem? Na pewno się tak nie zachowuję. Dorosłam, ale..czy do tytułu matki? Milion pytań i ani jednej odpowiedzi. To mnie właśnie przeraża.
- Po prostu źle się czuję. Przepraszam. - uśmiechnęłam się sztucznie, czego mam nadzieje nie zauważył.
  
                                                        ◘◘◘

milion testów. Każdy pozytywny, oczywiście jak dla kogo. To pewne, jestem w ciąży. Przede mną stoi teraz najtrudniejsze jak na razie zadanie. Harry. Muszę mu powiedzieć. Dzisiaj. Nie wytrzymam kolejnej bitwy z myślami, a mam nadzieje że od niego dostanę wsparcie. Jest też inna wersja. Może odejść. Nie zabronię mu tego, nie mogę. Jego szczęście jest ważniejsze od mojego, a poza tym, jego szczęście jest moim szczęściem. 
- Naleśniki czy gofry? - Usłyszałam zachrypnięty głos, wchodząc do kuchni. 
- Emm.. naleśniki. - Wybełkotałam. - Harry?
- Tak?
- Kochasz mnie? - Nigdy nie zadałam mu tego pytania, ale dziś coś mnie podkusiło.
- Oczywiście kochanie, przecież wiesz. 
- A..a zawsze będziesz przy mnie? - Zadałam kolejne pytanie.
- Selena! Co się dzieje? Jasne że przy tobie będę! - Usiadł koło mnie, całkowicie ignorując śniadanie, za które miał się wziąć. 
- N.. na pewno? - Szepnęłam, dławiąc się łzami, nad którymi już nie panowałam. 
- Co się dzieje? - chłopak zignorował moje pytanie. Jego mina wyrażała jedynie zmartwienie. 
- Ja.. ja.. nie mogę ci powiedzieć! - Rozpłakałam się jak małe dziecko i wstałam od stołu. - Nie mogę! Bo odejdziesz! Wiem że odejdziesz! - Chłopak także wstał od stołu i bez słowa mnie przytulił. Szlochałam w jego ramie już kilka minut, a żadne z nas nie odważyło się odezwać.
- Nigdy nie odejdę słonko, nawet tak nie myśl. - Wyszeptał. Mijały minuty, a ja nadal się nie odzywałam. Przecież muszę mu powiedzieć. Nie jestem tchórzem!
- Harry.. jestem w ciąży..- Powiedziałam to na tyle cicho, że nie byłam pewna czy mnie usłyszał. Jakaś część mnie miała nadzieje  że jednak nie.
- C.. co? - Harry oderwał mnie od siebie i kładąc ręce na moich ramionach popatrzył mi w oczy.
- Nie każ mi tego powtarzać.. proszę.. - Chłopak zaniemówił. Już od kilku minut staliśmy w ciszy, aż w końcu postanowiłam ją przerwać. - J.. ja.. odejdę Harry. Nie chce cię obciążać, przepraszam. - Samotna łza spłynęła po moim policzku, kiedy przekraczałam próg pomieszczenia. Coś jednak nie pozwoliło mi wyjść. Harry przyciągnął mnie do siebie tak, że wpadłam w jego ramiona. 
- Nigdzie cie nie puszcze. Poradzimy sobie. - Wyszeptał. Widać było że chce mnie pocieszyć. - Wiesz, nie wyobrażam sobie ciebie z wieeelkim brzuchem.. - Wyszeptał, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Chłopak dotkną okolicę mojego pępka, tak jakby szukał tam jakiegoś potwierdzenia.
- Zostaniesz? Zostaniesz ze mną?- Spytałam, i zacisnęłam mocno oczy, czekając na odpowiedź. 
- Oczywiście. Stało się, nie będziemy żałować. 
- A.. ale wszystko się skończy! - Oderwałam się od niego.- Imprezy, zabawa, wszystko!- Wykrzyczałam mu w twarz, tak jakby to on był sprawcą tego wszystkiego. Bo był, ale ja także. 
- Źle na to patrzysz, kochanie. - Uśmiechnął się delikatnie, świdrując swoimi zielonymi tęczówkami moje. - Wyobraź sobie, że za 9 miesięcy, na świat przyjdzie mała Darcy. Będzie nasza, będzie potwierdzeniem naszej miłości. 
- Darcy?
- Tak.
- Ale to będzie chłopiec.
- Nie. To będzie dziewczynka kochanie. 
- Ale ja jako matka czuję że to będzie chłopiec. - Uśmiechnęłam się.
- Cokolwiek pozwoli ci zasnąć w nocy, słonko. Ja i tak wiem swoje. - Uśmiechnął się przebiegle a ja się zaśmiałam. - Kocham cię, zawszę będę. Poradzimy sobie, nie martw się. 
- Też cie kocham. - Uśmiechnęłam się, a mój zły humor wyparował gdzieś ze łzami. - Ale to będzie chłopak, przykro mi. - Teraz oboje wymieniliśmy się znaczącymi spojrzeniami, po czym wybuchnęliśmy śmiechem. Już wyobrażam sobie Harrego jako tatusia. A najbardziej jako tatusia, zmieniającego pieluchy, bo ja nie zamierzam tego robić. Nasza miłość przetrwa wszystko, bo jest prawdziwa i bezgraniczna. Zawieszając ręce na szyi chłopaka delikatnie wpiłam się w jego usta  tak, jakby miał być to nasz ostatni pocałunek. Przelałam na niego całą swoją miłość, nadzieję i.. szczęście. 

                                                     ♥ KONIEC ♥

◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘

Cześć kochani :) Zaraz pojawi się epilog, więc czekać!