- Dowiem się w końcu gdzie mnie zabierasz? - Spytałam Harrego robiąc oczy kota ze Shrek'a.
- Ty nie odpuścisz, prawda?- Zaśmiał się, a ja energicznie zaprzeczyłam głową.- No więc przykro mi, ale ja dalej nic ci nie powiem. - Puścił do mnie oczko.- Idź się spakuj, a ja pogadam z twoją matką. Chce jej powiedzieć gdzie jedziemy, kiedy wrócimy i takie tam.. - Wyglądało to tak, jakby chciał, żebym podsłuchiwała. To się zdziwi. Zaprzeczając sama sobie, grzecznie poszłam do pokoju, i wyciągając walizkę zaczęłam wkładać do niej ubrania. Robiąc to samo z biżuterią i kosmetykami uznałam, że jestem gotowa. Cichutko zeszłam na dół, słysząc rąbek rozmowy, który mówił, że mama nie ma się o co martwić.
- Hej. - Weszłam do pokoju.- Już wszystko spakowałam.
- To dobrze kochanie.- Harry uśmiechnął się do mnie, a ja spojrzałam na mamę, która widząc podchodzącego do mnie chłopaka, który pocałował mnie delikatnie w usta, po czym poszedł znieść walizki, spuściła wzrok, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Mamo.. co się dzieje?- Spytałam siadając obok niej na kanapie.
- N..nic.. p..po prostu ciesze się że jesteś szczęśliwa słoneczko.- Próbowała się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł jej nieprzyjemny grymas. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak dawno z nią nie rozmawiałam. Nie chodzi mi tu o taką codzienną, normalną rozmowę, tylko o taką, jak matka z córką.
- A.. a ty nie jesteś? - Spytałam przytulając ją mocno do siebie, co jak się okazało jeszcze wzmocniło jej szloch. A co jeśli nie była szczęśliwa z Lucasem? A co jeśli tylko wydawali się szczęśliwym małżeństwem?
- Nie chodzi o to że nie jestem.. kocham Lucasa całym sercem, ale to nigdy nie będzie to.. co było z twoim ojcem kochanie.. j..ja.. kiedy was zobaczyłam.. tak bardzo przypominacie nas, kiedy byliśmy w waszym wieku..- Teraz już zaczęła porządnie płakać, tak jak zresztą ja. Wspomnienia o tacie nigdy nie będą dla mnie obojętne, bo po stracie jednego z rodziców nie łatwo się pozbierać.
- Mamuś.. będzie dobrze.. Trzeba żyć teraźniejszością.. Nie wolno się załamywać, bo wtedy dopiero tracimy wszystko. Straciłaś męża, ja ojca, wiem o tym, ale musimy się z tym pogodzić i zacząć od początku. Zresztą już zaczęłyśmy. - Widząc mały uśmiech na jej twarzy postanowiłam ją trochę rozbawić. - No, ty w szczególności.. wiesz.. jak z Lucasem?- Mama zaśmiała się lekko z mojej wypowiedzi.
- Jest cudownie skarbie, no.. leć już do swojego chłopaka, bo pewnie czeka już przy aucie. Miłego lotu na.. - Tu przerwała.
- No.. mamo? Gdzie? Proooszę powiedz! - Wykrzyczałam, ale wtedy poczułam obejmowanie w pasie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam chytrze uśmiechniętego Harrego.
- Nic z tego kochanie. - Jęknęłam, a on złapał mnie za rękę i w akompaniamencie śmiechu mojej mamy wyciągną mnie na zewnątrz.
***
- Nienawidzę samolotów- Jęknęłam wchodząc właśnie do jednego z nich.
- Spokojnie kochanie, masz mnie, zawsze możesz mnie przytulić.
- W twoim śnie, Styles- Zaśmiałam się.- To gdzie lecimy? - Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że nadal tego nie wiedziałam. Kiedy mijaliśmy tabliczkę z państwem, do którego leci samolot, Harry zasłonił mi oczy. Naprawdę się starała chłopczyna, ale ja i tak w końcu musiałam się dowiedzieć.
- Hymmm.. A co będę z tego miał, jak ci powiem? - Uśmiechnął się tajemniczo i wbijał we mnie swoje zielone tęczówki.
- Satysfakcję.. - Mruknęłam. - No powiedz że! Proosze! - Zrobiłam słodkie oczka.
- Jedziemy na Hawaje słońce. - Mrugną do mnie, a ja ''wleciałam'' mu w ramiona. Nie spodziewałam się nawet, że mógłby mnie tam zabrać. Ten wyjazd musiał być bardzo drogi, w takim razie wygrał pewnie sporo pieniędzy za pierwsze miejsce w wyścigu.
- Oh dziękuuje! Harry! Zawsze o tym marzy... - I w tej chwili przyszło mi do głowy, jedno wypowiedziane przeze mnie zdanie:
* Wspomnienie*
Kiedy weszliśmy do domu Harrego, chłopak zaczął delikatnie całować mój kark, błądząc rękami po całym moim ciele.
- Wiesz co ci powiem słonko?- wyszeptałam mu do ucha.- Marna ta twoja gra wstępna, chyba nic z tego kochanie.- Powiedziałam próbując się wykręcić, bo nie byłam gotowa na tak poważny krok, a poza tym, jedyne o czym teraz marzyłam, to porządna kąpiel i sen.- Następnym razem musisz się bardziej postarać. - Dodałam dla przekonania.
- Tak? A niby co mam zrobić. - zapytał ze zawadiackim uśmiechem, przez który moje ciało oblała fala przyjemności.
- Hymmm... no nie wiem.. Łóżko pełne płatków róż.. wyjazd na Hawaje..- zażartowałam. To dziwne, jak ten chłopak z jednej strony buzujący gniewem, z drugiej może być tak romantyczny, namiętny i.. mój.. Zdecydowanie wolałam te stronę Harrego, choć nie zaprzeczę, że podoba mi się kiedy staje w mojej obronie, zawsze i wszędzie.
- Da się zrobić. - powiedział ze śmiechem.
* Koniec wspomnienia*
- Em.. no Harry.. ja nie wiem czy.. j.. jestem go..towa - Mój głos drżał, choć nie wiem dlaczego, bo przecież kochałam tego człowieka..
- Spokojnie, Selena.. - Uśmiechną się. - Do niczego cie nie zmuszam. Pomyślałem tylko że skoro wspomniałaś.. kiedyś.. o Hawajach, to pewnie chciałabyś tam kiedyś pojechać. - Nie powiem, ulżyło mi, jednak czułam, że ten wyjazd, w jakiś sposób wywołał na mnie presję. Nie wiem, czy jestem gotowa na tak poważny krok, ale przecież kocham Harrego.. więc nie mam nic do stracenia.. no.. może oprócz cnoty, ale w życiu trzeba ryzykować, chodź w tej sytuacji chyba nie mam czego. Bo on mnie nigdy nie zostawi, prawda?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No cześć :)) Nadszedł rozdział 25, i jak wspominałam wcześniej on zdecyduje czy dalej będę pisała tego bloga. No więc:
- Proszę pisać w komentarzach, czy mam go dalej prowadzić,
- Co mam w nim zmienić,
- Proszę napisać na ile procent ( w skali 1 na 10) wam się podoba.(opowiadanie, nie rozdział).
Przepraszam za zwłokę, bo rozdział miał pojawić się jeszcze wczoraj, ale jakoś nie potrafiłam sklecić sensownego zdania. UWAGA! Każda osoba, która to przeczyta, ma zostawić po sobie komentarz, bo jak wspominałam wcześniej, teraz zdecyduje czy dalej to pisać. Next pojawi się za 3/4 dni, bo chce dać wam czas na przeczytanie, bo wiadomo że nie każdy ma czas wejść jednego dnia.
- Hej. - Weszłam do pokoju.- Już wszystko spakowałam.
- To dobrze kochanie.- Harry uśmiechnął się do mnie, a ja spojrzałam na mamę, która widząc podchodzącego do mnie chłopaka, który pocałował mnie delikatnie w usta, po czym poszedł znieść walizki, spuściła wzrok, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Mamo.. co się dzieje?- Spytałam siadając obok niej na kanapie.
- N..nic.. p..po prostu ciesze się że jesteś szczęśliwa słoneczko.- Próbowała się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł jej nieprzyjemny grymas. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak dawno z nią nie rozmawiałam. Nie chodzi mi tu o taką codzienną, normalną rozmowę, tylko o taką, jak matka z córką.
- A.. a ty nie jesteś? - Spytałam przytulając ją mocno do siebie, co jak się okazało jeszcze wzmocniło jej szloch. A co jeśli nie była szczęśliwa z Lucasem? A co jeśli tylko wydawali się szczęśliwym małżeństwem?
- Nie chodzi o to że nie jestem.. kocham Lucasa całym sercem, ale to nigdy nie będzie to.. co było z twoim ojcem kochanie.. j..ja.. kiedy was zobaczyłam.. tak bardzo przypominacie nas, kiedy byliśmy w waszym wieku..- Teraz już zaczęła porządnie płakać, tak jak zresztą ja. Wspomnienia o tacie nigdy nie będą dla mnie obojętne, bo po stracie jednego z rodziców nie łatwo się pozbierać.
- Mamuś.. będzie dobrze.. Trzeba żyć teraźniejszością.. Nie wolno się załamywać, bo wtedy dopiero tracimy wszystko. Straciłaś męża, ja ojca, wiem o tym, ale musimy się z tym pogodzić i zacząć od początku. Zresztą już zaczęłyśmy. - Widząc mały uśmiech na jej twarzy postanowiłam ją trochę rozbawić. - No, ty w szczególności.. wiesz.. jak z Lucasem?- Mama zaśmiała się lekko z mojej wypowiedzi.
- Jest cudownie skarbie, no.. leć już do swojego chłopaka, bo pewnie czeka już przy aucie. Miłego lotu na.. - Tu przerwała.
- No.. mamo? Gdzie? Proooszę powiedz! - Wykrzyczałam, ale wtedy poczułam obejmowanie w pasie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam chytrze uśmiechniętego Harrego.
- Nic z tego kochanie. - Jęknęłam, a on złapał mnie za rękę i w akompaniamencie śmiechu mojej mamy wyciągną mnie na zewnątrz.
***
- Nienawidzę samolotów- Jęknęłam wchodząc właśnie do jednego z nich.
- Spokojnie kochanie, masz mnie, zawsze możesz mnie przytulić.
- W twoim śnie, Styles- Zaśmiałam się.- To gdzie lecimy? - Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że nadal tego nie wiedziałam. Kiedy mijaliśmy tabliczkę z państwem, do którego leci samolot, Harry zasłonił mi oczy. Naprawdę się starała chłopczyna, ale ja i tak w końcu musiałam się dowiedzieć.
- Hymmm.. A co będę z tego miał, jak ci powiem? - Uśmiechnął się tajemniczo i wbijał we mnie swoje zielone tęczówki.
- Satysfakcję.. - Mruknęłam. - No powiedz że! Proosze! - Zrobiłam słodkie oczka.
- Jedziemy na Hawaje słońce. - Mrugną do mnie, a ja ''wleciałam'' mu w ramiona. Nie spodziewałam się nawet, że mógłby mnie tam zabrać. Ten wyjazd musiał być bardzo drogi, w takim razie wygrał pewnie sporo pieniędzy za pierwsze miejsce w wyścigu.
- Oh dziękuuje! Harry! Zawsze o tym marzy... - I w tej chwili przyszło mi do głowy, jedno wypowiedziane przeze mnie zdanie:
* Wspomnienie*
Kiedy weszliśmy do domu Harrego, chłopak zaczął delikatnie całować mój kark, błądząc rękami po całym moim ciele.
- Wiesz co ci powiem słonko?- wyszeptałam mu do ucha.- Marna ta twoja gra wstępna, chyba nic z tego kochanie.- Powiedziałam próbując się wykręcić, bo nie byłam gotowa na tak poważny krok, a poza tym, jedyne o czym teraz marzyłam, to porządna kąpiel i sen.- Następnym razem musisz się bardziej postarać. - Dodałam dla przekonania.
- Tak? A niby co mam zrobić. - zapytał ze zawadiackim uśmiechem, przez który moje ciało oblała fala przyjemności.
- Hymmm... no nie wiem.. Łóżko pełne płatków róż.. wyjazd na Hawaje..- zażartowałam. To dziwne, jak ten chłopak z jednej strony buzujący gniewem, z drugiej może być tak romantyczny, namiętny i.. mój.. Zdecydowanie wolałam te stronę Harrego, choć nie zaprzeczę, że podoba mi się kiedy staje w mojej obronie, zawsze i wszędzie.
- Da się zrobić. - powiedział ze śmiechem.
* Koniec wspomnienia*
- Em.. no Harry.. ja nie wiem czy.. j.. jestem go..towa - Mój głos drżał, choć nie wiem dlaczego, bo przecież kochałam tego człowieka..
- Spokojnie, Selena.. - Uśmiechną się. - Do niczego cie nie zmuszam. Pomyślałem tylko że skoro wspomniałaś.. kiedyś.. o Hawajach, to pewnie chciałabyś tam kiedyś pojechać. - Nie powiem, ulżyło mi, jednak czułam, że ten wyjazd, w jakiś sposób wywołał na mnie presję. Nie wiem, czy jestem gotowa na tak poważny krok, ale przecież kocham Harrego.. więc nie mam nic do stracenia.. no.. może oprócz cnoty, ale w życiu trzeba ryzykować, chodź w tej sytuacji chyba nie mam czego. Bo on mnie nigdy nie zostawi, prawda?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No cześć :)) Nadszedł rozdział 25, i jak wspominałam wcześniej on zdecyduje czy dalej będę pisała tego bloga. No więc:
- Proszę pisać w komentarzach, czy mam go dalej prowadzić,
- Co mam w nim zmienić,
- Proszę napisać na ile procent ( w skali 1 na 10) wam się podoba.(opowiadanie, nie rozdział).
Przepraszam za zwłokę, bo rozdział miał pojawić się jeszcze wczoraj, ale jakoś nie potrafiłam sklecić sensownego zdania. UWAGA! Każda osoba, która to przeczyta, ma zostawić po sobie komentarz, bo jak wspominałam wcześniej, teraz zdecyduje czy dalej to pisać. Next pojawi się za 3/4 dni, bo chce dać wam czas na przeczytanie, bo wiadomo że nie każdy ma czas wejść jednego dnia.
Zaje*isty rozdzial. Nie rezygnuj z pisania bo wychodzi ci to bardzo bardzo bardzo dobrze .
OdpowiedzUsuńCo do skali w 1-10 to oceniam ten blog na 10000. Przeczytałam bardzo duzo opowiadani ale to zdecydowanie jest jednym z lepszych.
Julietta
No nie wiem w sumie co mam odpowiedzieć, bo chyba mogę ci tylko serdecznie podziękować, bo sama uważam że blog nie jest zbytnio dobry, więc uwzględnię sobie twój komentarz, ale zobaczymy jak będzie z innymi. Jeszcze raz dziękuję za miłe literki. :))
UsuńRozdział świetny.!
OdpowiedzUsuńNie rezygnuj z pisania bo dobrze Ci idzie :)
:Lubię czytac twojego bloga :)
W skali 1-10 to chyba 10 bo to na prawdę świetny blog :)
Pozdrawiam
Całuski
G xx
dzięki :))
UsuńPisz dalej , kocham tego bloga ♥
OdpowiedzUsuńRozdzial Mrał.. :33
OdpowiedzUsuńNie rezygnuj bo moje życie stanie się puste ;-;
1-10 daje 10 :D
/Patita ;333
:D
UsuńGENIALNY BLOG!!!!!
OdpowiedzUsuńDalej!!! Pisz dalej!!! Prosze!!!
1-10 odpowiedz jest oczywista 10!!!!!!!!
Kocham twojego bloga i nigdy nie przstawaj go pisac!!!!!!
Jest amazayn!!!! ;)
I love you!!!!
OdpowiedzUsuńBlog jest zaje*isty!!!! Nie przstawaj go pisac prosze cie!
Ja tak samo czytalam bardzo duzo opowiadan i mam dwa ktore sa genialne i warte polecenia!
Miedzy innymi twoj!!!
Twoj blog jest genialny! Nic w nim nie zmnieniaj i dopoki masz wene prowadz go dalej!!!
Dzięki :) Może podasz mi link do tego 1 genialnego?
UsuńMeeeega bloog!!!!! Daleeej!!! Pisz prosze dalej!
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga i mam nadzieje ze bedziesz go pisac dalej !!! :)
Dziewczyno piszesz bosko naprawdę twoje opowiadanie jest boskie , czasem aż człowiek sam się cieszy do ekranu ale też strasznie wzrusza i nie raz musiałam ocierać z polików łzy i nie kończ pisania jedynie z tego powodu że jest mało komentarzy jeżeli sprawia Ci to przyjemność to nie warto z tego rezygnować w skali 1 do 10 oczywiście 10 zakochałam się w twoim opowiadaniu naprawdę pisz nadal
OdpowiedzUsuńAndzia :)
Dziękuje!! Ale tak na prawdę bardzo! nie sądziłam że te opowiadanie podoba się wg komuś, ale czytając tyle miłych komentarzy zaczynam w to powoli wierzyć. Życzę ci miłej nocy, bo widzę że zbyt wcześnie nie jest ;P
UsuńMam nadzieję że nadal będziesz kontynuowała pisanie tego opowiadania :)
UsuńBloog, jest po prostuuuuu.... cudowny !!! Nwm jak ty to piszesz, wszystko układasz...Dziewczyno! Masz talent <33 :3
OdpowiedzUsuńa i oczywiście blog na 100000000!!!<3
OdpowiedzUsuńmasz piać bloga jest świetny , nic w nim nie zmieniaj w skali od 1/10 pewnie że 10 <333
OdpowiedzUsuńWeź, dziewczyno wyrzuć z głowy jakieś myśli, że skończysz z nim czy coś.
OdpowiedzUsuńJezuuu, ja dzisiaj przez przypadek się na niego natknęłam i przeczytałam cały i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Boże , to opowiadanie jest cudowne i wiedziałam że zabiera ją na Hawaje ;D hahahah
A pisałam już że cię kocham ? Nie ? No, to ten aww kocham cię < 3333
w skali od 1/10 135562643758698787655746769 < 3333333333333333333333
haha no ja też cie kocham ;)) Dzięki wielkie :))
UsuńEj, no co. Taka prawda ; D
UsuńProwadź dalej bloga naprawdę świetnie piszesz :) Nic nie musisz zmieniać no może starszy wygląd bloga bardziej mi się podobał ale ten też jest świetny . Opowiadanie podoba mi się w skali od 1 do 10 ..... 10 !!!! :D :D :D Czekam na next :* <3
OdpowiedzUsuńDziękuje, na prawdę. Nie dam starego wyglądu, ponieważ ten jest bardziej dopasowany. Ten Szablon był robiony na zamówienie, na głównym tle jest Selena, poza tym tamte tło mógł mieć każdy. to jest moje, jedyne w swoim rodzaju.
UsuńKurcze ten blog jest świetny zaczelam czytac dzis rano i zakochałam sie pisz dalej >_<
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
Jutro albo za 2 dni.
UsuńŚwietny<333 CZEKAM NA NEXT !!!!
OdpowiedzUsuńO 4 nad ranem!!! oj.. no ale dziękuję za poświęcenie czasu :)
UsuńOOO :) Harrry jest przeuroczy , a co do bloga to daje 10 x 100000000000000000000000000000000000
OdpowiedzUsuńLati <3
Hejo hej! Czytnęłam całego już i na twoją prośbę zostawiam komentaż pod tym fenomenem. Bardzo mi się podobało, no może troszkę mniej ta 'śmierć' Harryego. Ale jest dobrze... sory. Zajebiście jest.
OdpowiedzUsuńPs: potem ci spamne ;*
JEZUUU !!!! TO JEST NORMALNIE ZAJEBISTE !!!!!! KOCHAM CIE <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej , żałuje że dopiero teraz odkryłam twój blog. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział, zazdroszczę selenie wyjazdu na hawaje i takiego chłopaka :)
OdpowiedzUsuńŚwietny. 1000000 ... :-p
OdpowiedzUsuńPisz dalej proszeeeerer!!!! Jak dla mnie nic nie musisz zmieniać ;) a co do opowiadania jak dla mnie jest na 10 :) dziękuje że piszesz <3 lovkii♥
OdpowiedzUsuńSuper pisz dalej niic nie zmieniaj 10000/10 kocham <3
OdpowiedzUsuń